czwartek, 7 lipca 2016

FOBOS - Recenzja

Witam was czytelnicy w ten piękny i zarazem deszczowy dzień!

Chwilę temu ukazało się Słońce, w tym samym momencie gdy zakończyłam moją przygodę z "Fobosem" Victora Dixen'a. Postanowiłam, że to dobry znak na wstawienie mojej pierwszej recenzji, która będzie napisana na poważnie.
Zawsze gdy słyszę słowo "kosmos" na myśl mi przychodzi piosenka z openingu The X Files. Ta ciekawa melodia zawsze budzi się w mojej głowie uczucie, jakbym wkroczyła w miejsce, które dane było ujrzeć tylko kilku osobom. Gdy zamykam oczy wsłuchana w cudaczną piosenkę wyobrażam sobie naszą galaktykę i wszystkie planety umieszczone wokół Słońca. Kolejno moje oczy widzą i wyliczają: Merkury,Wenus, Ziemia, Mars, Jowisz, Saturn, Uran i Neptun. Zawsze ludzi interesowała ta czerwona planeta nieopodal naszej Ziemi. Wielu o niej marzy, o byciu pierwszym na jej powierzchni. Léonor ma okazję właśnie tam stanąć wraz z jedenastoma innymi osobami. Czy to nie ekscytujące? 

A teraz zamknij oczy.
Postaw się na miejscu głównej bohaterki.
Poczuj na swoim ciele materiał skafandra.
Wyobraź sobie te miliony gwiazd na niebie.
Pomyśl, że fruwasz w stanie nieważkości..

To piękne marzenia... 
Léonor jednak nigdy nie patrzyła na Marsa jak na planetę, którą mogłaby jako pierwsza odkryć. Ona widzi w niej swoją ostatnią szansę na sławę, ustatkowanie się i o wiele lepsze życie, niż to, którego smak poczuła w sierocińcu. 
Gdy po raz pierwszy ujrzała ogłoszenie o naborze do programu Genesis, pierwszego reality show w kosmosie postanowiła bez wahania wysłać zgłoszenie. 
Mottem programu jest:

"Sześć uczestniczek z jednej strony...
Sześciu uczestników z drugiej strony...
Sześć minut na spotkanie...
Wieczność na miłość!..."

Uczestnicy programu mają za zadanie w przeciągu sześciu minut co tydzień w Kuli Spotkań poznawać siebie na wzajem, a później po wylądowaniu na Marsie, dobrać się w pary i założyć pierwszą ludzką kolonię.
Jednak coś jest nie tak. Wszystko wydaje się zbyt bardzo kolorowe. Organizatorzy programu coś ukrywają, uczestnicy tak samo. Każdy ma coś za uszami, coś co najbardziej w świecie chciał ukryć, szramę na swojej przeszłości. 
Pojawia się też chłopak, który z pewnych powodów pragnie odkryć to co ukrywa Genesis.
Francuzka również z biegiem czasu zaczyna podejrzewać, że nie wszystko zostało im zdradzone... 

Pasjonująca intryga i uczucie jakby siedziało się przed telewizorem i oglądało się program Genesis. Książka nie pozwala nam od siebie się oderwać. Uparcie trzyma nas w napięciu do niewyobrażalnego zwrotu akcji. Ta książka była dobrym wyborem. Razem z Léonor poleciałam w podróż kosmiczną i nie zauważyłam nawet jak szybko dobiegła ona końca.
Bohaterka nie przypomina typowych dziewcząt. Wie czego chce, ale przeszłość wraca do niej zawsze w chwilach słabości. W książkach spotkałam wiele bohaterek, ale ona wyróżnia się na ich tle. Nie tylko tym, iż posiada płomiennorude włosy, ale i charakterek. Mogłam się z nią utożsamić. Poczuć się jak ona.
W książce narracja jest prowadzona z dwóch punktów widzenia; pierwszoosobowego i trzecioosobowego. Możemy więc spokojnie poznać to co ma miejsce na statku kosmicznym Cupido, jak i na Ziemi.
Książka pokazuje nam to, jak bardzo ludzie kochają reality show. Jest ich przecież w telewizji od groma. Jednak tu mamy przedstawioną wizję świata skupioną tylko i wyłącznie na jednym, jedynym. Ludzie przerywają pracę, naukę by tylko zobaczyć szybką randkę. Poznać nowe pikantne szczegóły i shippować uczestników ze sobą. To jest nie dość, że przerażające, ale i interesujące. Sama jak zwykle stworzyłam swoje OTP i po prostu czekałam na rozwinięcie akcji. No ale poznałam smak porażki (heh), pocałunek, na który czekałam i lądowanie na Marsie nie nadeszły z powodu pewnego incydentu (tego jednak sami musicie się dowiedzieć), a ja odczułam ogromny niedosyt. Z niecierpliwością będę czekać na kolejną część. Moondrive jak zwykle mnie nie zawiodło. Poczekam z przyjemnością na kolejną podróż w kosmos... :)

Dziękuję za przeczytanie posta i dotarcie, aż tutaj. Czytaliście już FOBOS'a? A może chcecie go kupić? Nie pożałujecie :D
A tak z innej beczki. Od jakiegoś czasu ostrzę zęby na "Rywalki". Czy to dobry pomysł?

/KannOfDeath

1 komentarz :

  1. Zaciekawiła mnie ta książka. Osobiście nie lubię za bardzo romansów, ale jak widzę, tutaj jak najbardziej warto zajrzeć. Będę czekać na kolejne recęzje :)

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka