poniedziałek, 11 lipca 2016

WIGILIA WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH - Recenzja

Witam was po dłuższej nieobecności! ^^


"Wigilia Wszystkich Świętych" to kryminał Agaty Christie osadzony w klimacie Halloween.
Ariadna Oliver, jedna z przyjaciółek Herkulesa Poirot została zaproszona przez swoją przyjaciółkę na przyjęcie w małej miejscowości Woodleigh Common. Na przyjęciu popełnione zostaje morderstwo. Zamordowana zostaje dziewczynka Joyce, która przed przyjęciem oświadczyła stanowczo, że kiedyś widziała morderstwo. Czy właśnie to było motywem zbrodni?
Joyce, tłuściutka dziewczynka została utopiona w misce, w której łapano jabłka zębami. Zamordowana bez żadnych skrupułów.
Pani Oliver od razu biegiem przybywa do Herkulesa i opowiada mu zaistniałą historię. Zainteresowany detektyw postanawia wyruszyć na poszukiwanie mordercy.

Kocham gadać do siebie podczas czytania książek:
Justyna siedzi czytając książkę, a obok niej jej brat gra na laptopie.
- Dobrze, że została zabita. Sama z miłą chęcią utopiłabym ją w tej misce z wodą...
Brat spogląda na nią zdziwiony.
- No co? -pyta brata.
- Nic, tylko jesteś przerażająca.
-Dzięki.

Od zawsze kocham twórczość Agaty Christie. To właśnie od jej książek rozpoczęła się moja przygoda z kryminałami i kolekcjonowaniem książek. Kiedyś wypożyczałam je w bibliotece, jednak po przeczytaniu "Morderstwa na polu golfowym" pożegnałam się z tym, zaczęłam je kupować.

Zagadka nie jest, aż tak bardzo trudna, jak mogło się wydawać. Powoli odsłaniają się przed nami fakty, które naprowadzają nas na mordercę. Wraz z Herkulesem odkrywamy psychikę zamordowanej i bliższych jej osób.
Później zamordowane nawet zostaje kolejne dziecko...
Z biegiem czasu poznajemy to jak szybko plotki się rozchodzą i to jak zachowywali się kiedyś ludzie z angielskiej prowincji, myślący o tym, że jedynie zabić może osoba z problemami psychicznymi, wypuszczona z psychiatryka, lub ktoś wygłodniały seksualnie (a prawdą jest, że nikt tej Joyce nawet by kijem nie ruszył xD). Tak niestety nie jest. Morderca nie rzuca się w oczy. Zawsze przypomina normalnego człowieka. Atakuje dla własnych korzyści i stara się jak najmocniej, aby wszystko ukryć. Jest częścią społeczeństwa i osobą, dla której możemy zaufać, bo dla nas wydać się może normalny.

W tle książki pojawiają się duchy przeszłości, dawne zbrodnie, które nie wyglądały, aż tak bardzo podejrzanie do momentu gdy nie spojrzał na nie nasz detektyw.

Książka jest świetna, a okładka przecudowna (taka minimalistyczna, a zarazem piękna ^^). Kryminał pani Agaty dał mi dużo radości i przyjemny odpoczynek. To książka lekka, łatwa i przyjemna. Polecam ją wszystkim, którzy tak jak ja kochają twórczość pani Christie i jeszcze, nie sięgnęli po tą pozycję :D

/KannOfDeath

piątek, 8 lipca 2016

DZIECKO ODYNA - Recenzja

Witam serdecznie! :D


Dzisiaj na celownik bierzemy cudowną powieść fantasy napisaną przez Siri Pettersen, czyli pierwszą część cyklu Krucze Pierścienie - "Dziecko Odyna".

"Wyobraź sobie, że brakuje ci czegoś, co mają wszyscy inni.
Czegoś, co stanowi dowód na to, że należysz do tego świata.
Czegoś tak ważnego, że bez tego jesteś nikim.
Jesteś zgnilizną. Mitem. Człekiem"


Do książki przyciągnęła mnie ta niesamowita okładka przedstawiająca odcięty ogon. Nie dość, że jest to interesujące, ale i jakie obrzydliwe (hah, a ja kocham takie okładki xD). Wtedy nasuwa się nam pytanie: Dlaczego został odcięty?

W książce akcję możemy obserwować z trzech punktów widzenia trzecioosobowego narratora. Narrator opowiada nam wydarzenia dziejące się wokół: Hirki, Rimego i Urda.

Akcja powieści ma miejsce na kontynencie Ym, który możemy zobaczyć we wnętrzu okładki książki, Świat zamieszkują aetlingowie. Aetlingowie to osoby posiadające ogon. Hirka jednak go nie posiada. Jej przybrany ojciec znalazł ją niegdyś gdy panowała mroźna zima w Ulvheim. Leżała zawinięta w koc. Mężczyzna postanowił ją ze sobą zabrać, by nie mieć jej na swoim sumieniu. Jednak czuł strach. Czy dziecko jest ślepym, czy zgnilizną? Wiedział, że dla każdego byłoby podejrzane, że dziecko urodziło się bez ogona, więc robi jej w miejscu gdzie powinna być kość ogonowa bliznę nożem, by stworzyć pozory, że ogon odgryzły jej wilki.
Z biegiem czasu dziewczyna dorasta i czuje się bardziej wyobcowana. Nie potrafi czerpać z Evny. Wie, że podczas Rytuału wszystko wyjdzie na jaw i że zostanie najpewniej skazana na śmierć za bycie emblingiem, Dzieckiem Odyna. Zaczyna więc uciekać. Opuszcza swój "dom", podpalając go przy tym. Wraz z krukiem wyrusza w podróż.

Rime jest dzieckiem arystokratycznej rodziny. Zamiast zasiąść w Radzie, odrzuca swoje dziedzictwo wybierając inną drogę. Babka ma mu to za złe, jednak on widzi w swoim postępowaniu coś ważnego. Wie, że będzie wtedy bliżej Widzącego.

Urd tak jak Rime pochodzi z rodziny zasiadającej w Radzie. Z trudem w niej zasiada i pragnie wywołać wojnę. Poróżnia ludzi, wzbudza intrygi. Jego ciało gnije... Ale dlaczego?

Książka posiada niesamowitych bohaterów i wartką akcję. Razem z Hirką poznajemy prawdę. Saga opowiada o wyobcowaniu, znalezieniu własnego miejsca w społeczeństwie, o walce ślepych z ludźmi. Z biegiem czasu coraz bardziej zatracamy się w świecie stworzonym przez autorkę.
Piętnastoletnia główna bohaterka jest dojrzała jak na swój wiek, nie posiada magicznych mocy, jest po prostu sobą. Od Thorralda nauczyła się zielarstwa i z cudowną sprawnością ratuje ludzi. Jest istotą piękną, o dobrym sercu. Jednak tak jak i u nas, widać brak tolerancji wobec innych. Przezywana jest Bezogoniastą. Jest raczej zamkniętą w sobie dziewczyną. Jej jedynym przyjacielem jest Rime, który wrócił do Elveroi, po kilku latach. Zmienił się, dorósł. Rudowłosa, która kiedyś rywalizowała z nim czuje się w jego obecności o wiele inaczej. Widzi w nim kogoś innego.

Książka jest niesamowitym początkiem sagi fantasy. Wartka akcja, ciekawi bohaterowie, istoty, które nie istniały nigdy wcześniej w fantastyce, polityczne intrygi. Wszystko klei się ze sobą idealnie. Zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Wiedziałam, że ta książka o nieszablonowej okładce i tajemniczym opisie wciągnie mnie całkowicie, pożre od środka i zrzuci z impetem na ziemię bym z niecierpliwością czekała na kontynuację. Siri Pattersen stworzyła istną poezję, majstersztyk zamknięty w 644 stronach zapełnionych boską treścią.

Gorąco ją polecam osobom zakochanym w fantastyce. Nie zawiedziecie się. Ta książka uratowała mnie przed nudą, gdy pod koniec roku szkolnego na Podlasiu odcięto prąd na tydzień w moim miejscu zamieszkania. Jak zawsze moja intuicja nie zawiodła mnie i wybrałam książkę, którą spokojnie mogę nazwać najlepszą jaką czytałam w tym roku z tego gatunku.
Dziękuję za uwagę ;)
/KannOfDeath

czwartek, 7 lipca 2016

FOBOS - Recenzja

Witam was czytelnicy w ten piękny i zarazem deszczowy dzień!

Chwilę temu ukazało się Słońce, w tym samym momencie gdy zakończyłam moją przygodę z "Fobosem" Victora Dixen'a. Postanowiłam, że to dobry znak na wstawienie mojej pierwszej recenzji, która będzie napisana na poważnie.
Zawsze gdy słyszę słowo "kosmos" na myśl mi przychodzi piosenka z openingu The X Files. Ta ciekawa melodia zawsze budzi się w mojej głowie uczucie, jakbym wkroczyła w miejsce, które dane było ujrzeć tylko kilku osobom. Gdy zamykam oczy wsłuchana w cudaczną piosenkę wyobrażam sobie naszą galaktykę i wszystkie planety umieszczone wokół Słońca. Kolejno moje oczy widzą i wyliczają: Merkury,Wenus, Ziemia, Mars, Jowisz, Saturn, Uran i Neptun. Zawsze ludzi interesowała ta czerwona planeta nieopodal naszej Ziemi. Wielu o niej marzy, o byciu pierwszym na jej powierzchni. Léonor ma okazję właśnie tam stanąć wraz z jedenastoma innymi osobami. Czy to nie ekscytujące? 

A teraz zamknij oczy.
Postaw się na miejscu głównej bohaterki.
Poczuj na swoim ciele materiał skafandra.
Wyobraź sobie te miliony gwiazd na niebie.
Pomyśl, że fruwasz w stanie nieważkości..

To piękne marzenia... 
Léonor jednak nigdy nie patrzyła na Marsa jak na planetę, którą mogłaby jako pierwsza odkryć. Ona widzi w niej swoją ostatnią szansę na sławę, ustatkowanie się i o wiele lepsze życie, niż to, którego smak poczuła w sierocińcu. 
Gdy po raz pierwszy ujrzała ogłoszenie o naborze do programu Genesis, pierwszego reality show w kosmosie postanowiła bez wahania wysłać zgłoszenie. 
Mottem programu jest:

"Sześć uczestniczek z jednej strony...
Sześciu uczestników z drugiej strony...
Sześć minut na spotkanie...
Wieczność na miłość!..."

Uczestnicy programu mają za zadanie w przeciągu sześciu minut co tydzień w Kuli Spotkań poznawać siebie na wzajem, a później po wylądowaniu na Marsie, dobrać się w pary i założyć pierwszą ludzką kolonię.
Jednak coś jest nie tak. Wszystko wydaje się zbyt bardzo kolorowe. Organizatorzy programu coś ukrywają, uczestnicy tak samo. Każdy ma coś za uszami, coś co najbardziej w świecie chciał ukryć, szramę na swojej przeszłości. 
Pojawia się też chłopak, który z pewnych powodów pragnie odkryć to co ukrywa Genesis.
Francuzka również z biegiem czasu zaczyna podejrzewać, że nie wszystko zostało im zdradzone... 

Pasjonująca intryga i uczucie jakby siedziało się przed telewizorem i oglądało się program Genesis. Książka nie pozwala nam od siebie się oderwać. Uparcie trzyma nas w napięciu do niewyobrażalnego zwrotu akcji. Ta książka była dobrym wyborem. Razem z Léonor poleciałam w podróż kosmiczną i nie zauważyłam nawet jak szybko dobiegła ona końca.
Bohaterka nie przypomina typowych dziewcząt. Wie czego chce, ale przeszłość wraca do niej zawsze w chwilach słabości. W książkach spotkałam wiele bohaterek, ale ona wyróżnia się na ich tle. Nie tylko tym, iż posiada płomiennorude włosy, ale i charakterek. Mogłam się z nią utożsamić. Poczuć się jak ona.
W książce narracja jest prowadzona z dwóch punktów widzenia; pierwszoosobowego i trzecioosobowego. Możemy więc spokojnie poznać to co ma miejsce na statku kosmicznym Cupido, jak i na Ziemi.
Książka pokazuje nam to, jak bardzo ludzie kochają reality show. Jest ich przecież w telewizji od groma. Jednak tu mamy przedstawioną wizję świata skupioną tylko i wyłącznie na jednym, jedynym. Ludzie przerywają pracę, naukę by tylko zobaczyć szybką randkę. Poznać nowe pikantne szczegóły i shippować uczestników ze sobą. To jest nie dość, że przerażające, ale i interesujące. Sama jak zwykle stworzyłam swoje OTP i po prostu czekałam na rozwinięcie akcji. No ale poznałam smak porażki (heh), pocałunek, na który czekałam i lądowanie na Marsie nie nadeszły z powodu pewnego incydentu (tego jednak sami musicie się dowiedzieć), a ja odczułam ogromny niedosyt. Z niecierpliwością będę czekać na kolejną część. Moondrive jak zwykle mnie nie zawiodło. Poczekam z przyjemnością na kolejną podróż w kosmos... :)

Dziękuję za przeczytanie posta i dotarcie, aż tutaj. Czytaliście już FOBOS'a? A może chcecie go kupić? Nie pożałujecie :D
A tak z innej beczki. Od jakiegoś czasu ostrzę zęby na "Rywalki". Czy to dobry pomysł?

/KannOfDeath

środa, 6 lipca 2016

Krótkie powitanie ;)

Witam!
Na imię mi Justyna. Mam 16 lat (tak to malutko). Od zawsze lubiłam pisać, jednak nigdy nie założyłam bloga. Może to dlatego, że boję się systematyczności? A może raczej dlatego, że może nie znaleźć się nikt kto zechce przeczytać to wszystko?
Ale no dobra... odstawmy mój pesymizm na bok. 
Właśnie dzisiaj (dzień po moich urodzinach) postanowiłam tu zaistnieć, pisząc o tym, o czym wiem najlepiej czyli o: książkach!
Tak wiem to dosyć naciągany i popularny temat, ale zawsze można przerwać. Próbować nikt nigdy nikomu nie bronił. Zawsze trzeba skłaniać się ku temu co się kocha, więc właśnie dzisiaj zaczynam to robić. 
Książki od dawna były moją tarczą, ucieczką. Pozwalały mi schować się za kartkami i zniknąć, nałożyć pelerynę niewidkę, wyłączyć się na świat zewnętrzny. A ja właśnie przed chwilą przerwałam czytanie książki, aby stworzyć coś o nazwie "blog". Ta nazwa jest przerażająca, ze względu na to, że przez około godzinę marnowałam swoje życie szukając szablonów i ogarniając wszystko co tu można umieścić. Mogłam zwątpić, ale jakoś się udało. Cudem! 
Prócz książek amatorsko zajmuję się fotografią, kocham zwierzęta, Azję, języki obce i jedzenie (dobre, ale z umiarem) (no ale gdybym miała wybrać danie, które miałabym jeść ciągle byłyby to naleśniki mojej najlepszej przyjaciółki; żałujcie, że ich jeszcze nie spróbowaliście) :D.
Głośno przedstawiam zasadę, że nie tylko ciało musi jeść, ale i dusza ^^

Mam nadzieję, iż moja bezsensowna gadanina, jakoś przedstawiła mnie w małym stopniu i że tylko i wyłącznie początki okażą się trudne. :)

/KannOfDeath
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka